Górnik światła na wernisażu
W czwartek 13 stycznia 2022 roku w Klubie Akcent odbył się wernisaż grafik Justyny Rebelka-Czapiewskiej i Jerzego Czapiewskiego, poprzedzony koncertem chóru „Tibi Mariae” pod dyrygenturą Małgorzaty Gołuńskiej. Organizatorką wydarzenia i kuratorką była nieoceniona Ewa Grzeszczuk. Właściwie więc odbyły się tam dwa wydarzenia i niech ta liczba zostanie w naszej głowie na dłużej.Chór.
Chór śpiewał kolędy. Na kolędach się trochę znam, na chórach nie bo „nie bywałem”, owszem w telewizji, Internecie, w operze ale żeby tak z bliska, to nie. Stałem tam sobie dziewiczy w swej percepcji dźwięku i powiem, byłem poruszony. Wiecie, tego nie można opisać, ale tam słychać było głosy jakby konkretnych osób, a to wszyscy śpiewali. Nawet moje słoniowe ucho wychwyciło też różnice w tonacjach poszczególnych grup śpiewaków. Do tego aranżacje kolęd – to był majstersztyk, na pewno potrafiłem policzyć co najmniej 3 odmienne style i każdy dopasowany w punkt do utworu! Niskie tony niczym poszycie lasu, średnie – drzewa i krzewy, wysokie jak krople deszczu spadające po ich gałęziach. Bardzo piękne przeżycie, którego nie da się odtworzyć w domowym zaciszu. Początek był więc bardzo mocny
Chór śpiewał kolędy. Na kolędach się trochę znam, na chórach nie bo „nie bywałem”, owszem w telewizji, Internecie, w operze ale żeby tak z bliska, to nie. Stałem tam sobie dziewiczy w swej percepcji dźwięku i powiem, byłem poruszony. Wiecie, tego nie można opisać, ale tam słychać było głosy jakby konkretnych osób, a to wszyscy śpiewali. Nawet moje słoniowe ucho wychwyciło też różnice w tonacjach poszczególnych grup śpiewaków. Do tego aranżacje kolęd – to był majstersztyk, na pewno potrafiłem policzyć co najmniej 3 odmienne style i każdy dopasowany w punkt do utworu! Niskie tony niczym poszycie lasu, średnie – drzewa i krzewy, wysokie jak krople deszczu spadające po ich gałęziach. Bardzo piękne przeżycie, którego nie da się odtworzyć w domowym zaciszu. Początek był więc bardzo mocny
Pan i Pani
Na wystawie znajdziemy łącznie 15 prac ołówkiem. Grafiki w większości są ogromne. To nie są małe obrazki oglądane w Internecie. Te obrazy czuć.
„On” wydaje się być szalony, chaotyczny, energetyczny a miejscami straszny. „Ona” – rozmarzona, oniryczna ale wciąż w ryzach realności. Jej dzieła są do oglądania i zaglądania, niektóre z nich mają wymiar przestrzenny – naklejone dodatkowe kształty wycięte z papieru. Jego dzieła są do odgadywania. Jeśli grafiki Pani są zagadkowe to dzieła Pana są zagadką.
Justyna Rebelka-Czapiewska przywiozła do Grudziądza 7 prac z jednego cyklu „Imaginacje” w tym kilka autoportretów na tle wymyślonych pejzaży. Powtarzalne jest motyw kobiety patrzącej w przestrzeń za widzem lub tą odległą na drugim planie, często z górami na widnokręgu. Jedna z prac wzbogacona o kolory. Wszystkie zachwycają cieniowaniem i perfekcją kreski. Osobiście zachwyciły mnie włosy na autoportretach. Są niesamowite, falista kreska, prowadzona kilkadziesiąt centymetrów za falistą kreską i to jeszcze z taką swobodą. Te rysunki są lekkie, precyzyjne pociągnięcia robione jakby jednym ruchem ręki.
Jerzy Czapiewski zaprezentował nam 8 abstrakcyjnych grafik, każda oznaczona jest osobnym tytułem „Dwa światy, Sen szaleńca, Metanoia...”. Początkowo myślałem, że dzieła te to wydruki mniejszych prac na ogromnym formacie ale sam twórca mnie wyprowadził z błędu. Takie wrażenie powstaje, bo artysta stosuje inne techniki rysowania ołówkiem. Niektóre z kresek są grube, trochę rozmyte, jakby małe pociągnięcia powiększono na kopiarce, inne drobne i precyzyjne. Grube, cienkie, wyraźne, stłumione, proste, zakręcone… Z jednej strony próbuje odgadnąć co przedstawia grafika, z drugiej – jak została wykonana. Dzieła pełne nieoznaczoności i domysłów.
Dobrze, że na wystawie są dwa światy, więc jeśli już zmęczymy się zagadkami Twórcy, możemy odpocząć, przy imaginacjach Artystki.
Wernisaż to także możliwość rozmowy z twórcami a Ci są szalenie miłymi ludźmi, świadomymi swej sztuki. Jerzy Czapiewski z chęcią opowiadał o sekretach swoich prac, aż szkoda, że warunki nie pozwalały na dłuższą rozmowę. Oj przydał by się tu katalog z komentarzem autora.
Z drugiej strony, bez tej wiedzy, jako widz stoję wobec dzieł obojga artystów i próbuje je odgadnąć i kto wie, czy to co przychodzi mi do głowy jest odgadywaniem wnętrza twórcy czy mnie samego.
Bardzo dziękuje za zaproszenie i sam zapraszam do galerii Akcentu, szczególnie tych, którzy sami rysują...
Na wystawie znajdziemy łącznie 15 prac ołówkiem. Grafiki w większości są ogromne. To nie są małe obrazki oglądane w Internecie. Te obrazy czuć.
„On” wydaje się być szalony, chaotyczny, energetyczny a miejscami straszny. „Ona” – rozmarzona, oniryczna ale wciąż w ryzach realności. Jej dzieła są do oglądania i zaglądania, niektóre z nich mają wymiar przestrzenny – naklejone dodatkowe kształty wycięte z papieru. Jego dzieła są do odgadywania. Jeśli grafiki Pani są zagadkowe to dzieła Pana są zagadką.
Justyna Rebelka-Czapiewska przywiozła do Grudziądza 7 prac z jednego cyklu „Imaginacje” w tym kilka autoportretów na tle wymyślonych pejzaży. Powtarzalne jest motyw kobiety patrzącej w przestrzeń za widzem lub tą odległą na drugim planie, często z górami na widnokręgu. Jedna z prac wzbogacona o kolory. Wszystkie zachwycają cieniowaniem i perfekcją kreski. Osobiście zachwyciły mnie włosy na autoportretach. Są niesamowite, falista kreska, prowadzona kilkadziesiąt centymetrów za falistą kreską i to jeszcze z taką swobodą. Te rysunki są lekkie, precyzyjne pociągnięcia robione jakby jednym ruchem ręki.
Jerzy Czapiewski zaprezentował nam 8 abstrakcyjnych grafik, każda oznaczona jest osobnym tytułem „Dwa światy, Sen szaleńca, Metanoia...”. Początkowo myślałem, że dzieła te to wydruki mniejszych prac na ogromnym formacie ale sam twórca mnie wyprowadził z błędu. Takie wrażenie powstaje, bo artysta stosuje inne techniki rysowania ołówkiem. Niektóre z kresek są grube, trochę rozmyte, jakby małe pociągnięcia powiększono na kopiarce, inne drobne i precyzyjne. Grube, cienkie, wyraźne, stłumione, proste, zakręcone… Z jednej strony próbuje odgadnąć co przedstawia grafika, z drugiej – jak została wykonana. Dzieła pełne nieoznaczoności i domysłów.
Dobrze, że na wystawie są dwa światy, więc jeśli już zmęczymy się zagadkami Twórcy, możemy odpocząć, przy imaginacjach Artystki.
Wernisaż to także możliwość rozmowy z twórcami a Ci są szalenie miłymi ludźmi, świadomymi swej sztuki. Jerzy Czapiewski z chęcią opowiadał o sekretach swoich prac, aż szkoda, że warunki nie pozwalały na dłuższą rozmowę. Oj przydał by się tu katalog z komentarzem autora.
Z drugiej strony, bez tej wiedzy, jako widz stoję wobec dzieł obojga artystów i próbuje je odgadnąć i kto wie, czy to co przychodzi mi do głowy jest odgadywaniem wnętrza twórcy czy mnie samego.
Bardzo dziękuje za zaproszenie i sam zapraszam do galerii Akcentu, szczególnie tych, którzy sami rysują...
Komentarze
Prześlij komentarz